środa, 29 października 2014

Rozdział 31

Rozdział 31

~Oczami Liama~
Popatrzyłem na Louisa z cwanym uśmiechem, a on skinął mi głową.
-Ja nie wejdę do wody! Włosy mi się rozprostują! - krzyczał Harry.
-A ja jestem głodny... - marudził Niall.
-Jak wejdziecie do wody i załapiecie choć trochę surfing, to funduję wam wyjście do wesołego miasteczka wieczorem! - zawołała Luna, a ja obserwowałem, jak oczy chłopaków rozszerzyły się z podniecenia.
-A watę cukrową i jabłka w karmelu też stawiasz? - zapytał Niall przymilnie.
-Niech stracę! - dziewczyna roześmiała się radośnie.
Blondyn popędził do desek surfingowych położonych na piasku, krzycząc, byśmy się pospieszyli. Pokręciłem głową ze śmiechem i ruszyłem po jedną dla siebie.
Siedziałem na desce w wodzie, a obok mnie na swojej leżała Luna. Miała czerwoną skórę od słońca, ale twarz bladą.
-Dobrze się czujesz? - zapytałem, wyrywając ją z zamyślenia. Pokiwała głową i uśmiechnęła się do mnie. Po chwili dołączył do nas Louis.
-No więc, surfowaliście już kiedyś?
-Nie. - odparł Louis z głupim uśmieszkiem.
-To patrzcie na mnie i spróbujcie powtórzyć i się nie zabić. - powiedziała z cwanym uśmieszkiem. 
To się zdziwi - pomyślałem.
Czekaliśmy na falę. Wygłupialiśmy się z Lou i udawaliśmy, że nic nie umiemy. Luna cierpliwie tłumaczyła nam, co robimy źle i jak to naprawić. Urodzony instruktor.
Słońce było bezlitosne i mocno świeciło, grzejąc moją skórę. Ruda miała już czerwone plamy na plecach i brzuchu. Spiekła się i wieczorem miała to poczuć.
Nagle podpłynął do nas Harry i zrzucił Carmarę z deski, a ta w niezbyt miły sposób spadła do wody. Zaczęliśmy się śmiać, gdy wynurzyła się z wody z miną mordercy. Podpłynęła wolno do Loczka i wrzuciła go do wody. Styles zaczął piszczeć, ale woda zagłuszyła go. Dziewczyna podpłynęła do swojej deski i zaczęła się na nią wdrapywać, oferując nam niesamowity widok jej wypiętych pośladków. Spojrzałem na swoje szorty i lekko poczerwieniałem. Miałem mały problem dużych rozmiarów. Spojrzałem na Louisa. Wyglądał na zafascynowanego i nic poza tym. Cholera!
Położyłem się na brzuchu by nic nie było widać i wpatrywałem się w ocean, by odwrócić myśli.
-Liaś, zmęczyłeś się? Co tak leżysz? - zapytał Harry z głupim uśmieszkiem, gdy wdrapał się na deskę.
-A tak sobie. Opalam plecy. - rzuciłem na odczepne i wyszczerzyłem się do chłopaków.
-Płyniecie panienki? - zapytała Ruda i zaczęła płynąć za falą w popisowy sposób, unosząc pośladki. Wciągnąłem głośno powietrze.
-Nieźle cię wzięło... - mruknął Louis, a ja popatrzyłem na niego nierozumiejącym wzrokiem - Zadurzyłeś się w niej - prychnąłem - i jesteś na nią napalony.
-Wcale, że nie! - wykrzyknąłem i zrobiłem się cały czerwony. Aż tak to widać?
-Nie kłam, mamy oczy. - wzruszył ramionami Harry - A poza tym, co się dziwić? Jest naprawdę niezła i gdyby nie Zayn, zająłbym się nią.

Gdy wszyscy dotarli do plaży,
odnieśliśmy deski składziku.
-Teraz wszyscy pod prysznic i za 30 minut widzimy się w salonie. - powiedział Zayn i objął ramieniem Alison.
Każdy pobiegł do pokoju, a ja wolno szedłem za Luną i patrzyłem na jej spalone plecy.
-Nie pieką cię plecy?
-Troszkę. Nałożę na nie balsam i będzie okey. - odwróciła się do mnie. - A co? Chcesz posmarować mi plecy?
-Z chęcią. - odpowiedziałem cwaniacko. - Będę za 15 minut.

-Luna, jesteś tu? - zawołałem, gdy wszedłem do jej tymczasowego pokoju.
-Jestem w łazience!
Nie słyszałem prysznica, więc uznałem, że zaraz wyjdzie. Nie myliłem się. Po chwili wyłoniła się z łazienki w samym ręczniku.
Stałem i wgapiałem się bezmyślnie w dziewczynę, gdy ona szukała bielizny. Gdy wyjęła czarne koronkowe stringi i skąpy stanik, oczy prawie wyszły mi z orbit, a w szortach, które miałem na sobie, zrobiło się za ciasno.
-Zaraz wracam. - uśmiechnęła się słodko i zniknęła w łazience.
Rozglądałem się po pomieszczeniu i podszedłem do łóżeczka dla dziecka. Od zawsze chciałem mieć dzieci, lecz w późniejszym wieku, gdy nasza kariera zwolni. Miałbym dla nich więcej czasu.
Moje rozmyślenia przerwało pojawienie się Rudej. Stała przy łóżku w samej bieliźnie i przyglądała mi się.
Cholera. Wyglądała niesamowicie. Wykończy mnie. Pomyślałem i podszedłem do niej.
-Połóż się na brzuchu i podaj mi balsam.
Rozprowadzałem krem na jej plecach, delikatnie i w zmysłowy sposób. Czułem pod palcami, jak jej ciało rozluźnia się, by po chwili znowu spiąć mięśnie. Wtarłem kosmetyk, ale nie chciałem przestać jej dotykać.
-Odwróć się. - poprosiłem cicho, a ona szybko przeturlała się na plecy i spojrzała na mnie rozpalonym wzrokiem. Była podniecona.
Wycisnąłem z tubki odrobinę chłodnego mleczka, a ona zajęczała z przyjemności. Położyłem dłonie na jej lekko zarysowanych mięśniach brzucha. Ostrożnie przesunąłem ręce w dół, aż na skraj materiału. Wmasowałem balsam i znów przeniosłem się wyżej, tuż pod biustonoszem. Gdy skończyłem, zabrałem dłonie.
-Jeszcze pod szyją. - szepnęła.
Poruszałem palcami wzdłuż krawędzi miseczek stanika, a Luna wierciła się na łóżku.
-Spokojnie. - usiadłem na niej okrakiem.
-Luna?! - usłyszeliśmy Vivien, idącą korytarzem. - Masz pożyczyć... - weszła do pokoju i zamarła. - Przyjdę później. - wyjąkała i wybiegła z pomieszczenia. Popatrzyliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Przecież jestem ubrany. - spojrzałem na swoje czarne szorty i niebieski podkoszulek. Nie było powodu, by ukrywać moje podniecenie. Ona także patrzyła na mnie płonącym wzrokiem.
-Nie da się ukryć. - uśmiechnęła się szeroko. - Uciekaj już. Muszę się ubrać.

~Oczami Luny~

Cały czas myślałam o Liamie. Nigdy wcześniej nie byłam taka podniecona. Jakie on ma ręce...
Ubrałam zielone spodenki i białą bluzkę na ramiączkach. Popsikałam się perfumami i rozczesałam włosy, troszkę się poplątały podczas naszego "nacierania" balsamem.
Gdy zeszłam na dół, brakowało już tylko Zayna i Alison. Usiadłam obok Vivien, a Liam posłał mi szeroki uśmiech. Siedział obok Danielle, a ona przysunęła się stanowczo zbyt blisko niego. Viv posłała mi pytające spojrzenie.
-O co chodziło z Liamem w twoim pokoju? - spłonęłam rumieńcem, gdy uwaga wszystkich skupiła się na mnie i Payne'ie. Dan przeszyła mnie groźnym spojrzeniem.
-Smarował mi plecy? - zapytałam z ironią ze wzrokiem wbitym w podłogę.
-Dlaczego on?
-Bo jako jedyny się tym zainteresowałem. - mrugnął do mnie okiem, a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Zapadła krępująca cisza, którą przerywały tylko nasze oddechy.
-Hej! Idziemy do tego wesołego miasteczka?! - zawołał Zayn, gdy zeszli z fioletowowłosą do salonu. Dziewczyna była zarumieniona i odprężona, nie trudno było się zorientować, co ich zatrzymało.
-Komu w drogę, temu więcej czasu na zabawę i jedzenie na miejscu! - zanucił Niall i pobiegł do wyjścia. Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy za nim.
~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Prawie 3 tygodnie nie nie dodawałam :/ Otóż w niedzielę padł mi internet i nie miałam, jak dokończyć rozdziału :/ Wyszedł taki sobie, ale fani Luny i Liama mieli używane xD Następny, jeśli będzie tu 6 (lub więcej :D) komentarzy, pojawi się koło poniedziałku lub wtorku :) Dzięki za wytrwałość i cierpliwość :*
Pozdrawiam
Luna :D

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 30

Rozdział 30

~Oczami Liama~
-Halo? - usłyszałem jakiegoś mężczyznę, a moje serce stanęło. Bezwładnie osunąłem się na kanapę.
-Kto mówi? - zapytał ostro Zayn.
-Znalazłem telefon pod szpitalem i szukam właściciela...
-Pod jakim...
-Wróciłam! - drzwi trzasnęły, a Luna pojawiła się w salonie. Poderwałem się z miejsca i oplotłem ją ramionami. Poczułem znajome już ciepło jej ciała i odetchnąłem głęboko.
-Ruda, wszystko w porządku? - Zayn stał obok nas, a ja nadal trzymałem dziewczynę w objęciach.
-A czemu miałoby nie być? - zapytała zmieszana.
-Słuchałaś radia albo nikt do ciebie nie dzwonił? - dziewczyna zaczęła sprawdzać kieszenie i popatrzyła na mnie z przerażeniem.
-Nie mam telefonu. Zgubiłam go. - odsunęła się ode mnie i zaczęła krążyć po pokoju,przeczesując włosy palcami. - Muszę go odzyskać. Mam tam numery, które są bezcenne.
Luna była coraz bardziej blada i zaczęła się chwiać. Brat chwycił ją za rękę i posadził na kanapie obok Alexa.
-Ktoś znalazł twój telefon. Jutro się z nim spotkamy i odbierzesz swoją własność. - oznajmił Louis, który właśnie wszedł do pomieszczenia z moim telefonem w ręku.
-Możemy jutro trochę pozwiedzać, jeśli chcecie. - John był rozentuzjazmowany.
-Jutro. - mruknęła Ruda. - Kiedy będzie obiad? Umieram z głodu. - Niall pokiwał głową, a reszta wybuchła śmiechem.
-Możesz iść pomóc dziewczynom. - wyszczerzył się Louis.
-Nie, dzięki. Pójdę się umyć i przebrać w coś wygodniejszego. - po chwili po dziewczynie nie było śladu.
-Ona wykończy mnie psychicznie. - westchnął Zayn.

~Oczami Luny~
-Ktoś idzie na plażę? - zapytałam wesoło, ale odpowiedziały mi tylko jakieś jęki. - No wiecie co?! Ja idę poleniuchować nad wodą. Jak wam się znudzi, to zapraszam nad ocean.
Leżałam na kocu, który wyjęłam z kantorka i opalałam się. Nagle poczułam, że się uniosłam. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na napastnika.
-Louis? Co robisz?
-Niosę cię? - odpowiedział ze śmiechem.
-Ale po co... - nie dokończyłam, ponieważ wrzucił mnie do wody. Moje usta napełniły się wodą, a ja opadłam na dno. Szybko odbiłam się i wypłynęłam na powierzchnię. Moje stopy ledwo dotykały dna. Czy przy brzegu może być tak głęboko? Niespotykane. Zaczęłam się krztusić i kaszleć. Tym razem oplotły mnie inne ramiona i ktoś wyniósł mnie z wody.
-Wszystko w porządku? - wpatrywałam się w czekoladowe tęczówki, nadal kaszląc. Pokiwałam twierdząco głową, a chłopak popatrzył na mnie z powątpiewaniem.
-Jest okey. - odetchnęłam głęboko, gdy uwolniłam się od uporczywego kaszlu. - Po prostu napiłam się trochę wody. - uśmiechnęłam się krzywo.
-Jak długo się opalałaś? Jesteś cała czerwona. - usłyszeliśmy Zayna i oboje równocześnie z Liamem spojrzeliśmy na mój brzuch. Jęknęłam cicho. Podniosłam wzrok i spostrzegłam, że chłopak nadal wpatrywał się w moje ciało, tym razem trochę wyżej. Splotłam ręce na piersiach, a on popatrzył w moje oczy zawstydzony tym, że przyłapałam go na patrzeniu na mój biust. Uśmiechnęłam się ironicznie.
-Ładny widok?
-A żebyś wiedziała. - mruknął pod nosem. - Trzeba to będzie posmarować czymś. - popatrzył na mnie, a moje oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Roześmiał się. - Twoje poparzenia.
Wzruszyłam tylko ramionami i odwróciłam się do pozostałych. Wszyscy byli już na plaży. Spojrzałam diaboliczny wzrokiem na Louisa, a on obdarzył mnie bezczelnym uśmiechem.
-John, ile masz desek? - zapytałam, nie odwracając wzroku od Tomlinsona.
-11 zwykłych i 3 neony, a co? - uniósł brwi i po chwili załapał, o co mi chodziło. - Wszystkie w dobry stanie.
-Alison bierzesz Zayna i Harry'ego, Vivien możesz się pomścić na Niallu i Michaelu, a ja się zajmę Louisem i Liamem. - zatarłam ręce i popatrzyłam na dziewczyny, które chytrze się uśmiechały. - Reszta organizuje się sama. - puściłam oczko do Johna, a on się wyszczerzył.
-W magazynku są deski. Każdy bierze po jednej i wraca tutaj.
Przeprowadziłam rozgrzewkę, by nie złapał ich skurcz i chwyciłam jedną z desek neonowych. Wskazałam Liamowi i Louisowi, by zrobili to samo. Wbiegłam do wody i usiadłam na desce.
-Pływaliście kiedyś? - zapytałam z szyderczym uśmiechem.

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Trochę obsunęłam się z czasem, ale za tydzień mam bierzmowanie i musiałam się poduczyć :/ Oddaję w Wasze ręce kiepski i krótki rozdział, ale następny postaram się napisać lepszy :* Widzę nowych czytelników xD Zapraszam do komentowania, to zawsze jakaś motywacja :D
Pozdrawiam 
Luna :D