wtorek, 23 września 2014

Liebster Award

Liebster Award

Zostałam nominowana do Liebster Award przez Megan. Dziękuję za nominację :)

Pytania:
1. Jak masz na imię?
Kinga :P
2. Ulubiona potrawa?
Spaghetti <3
3. Dlaczego akurat taka fabuła?
Czytałam kilka blogów i pomysł o Lunie wpadł mi do głowy :)
4. Podoba Ci się twoje imię?
Tak :P
5. Co robisz, gdy Ci się nudzi?
Czytam książki <3
6. Jesteś w jakiś fandomach?
W wielu, nie potrafiłabym wymienić wszystkich :D
7. Od jakiego czasu piszesz?

Bloga od wakacji, na papierze od podstawówki :P

Nominuję:


Pytania:
1. Kiedy zaczęłaś pisać?
2. Ile masz lat?
3. Ulubiony przedmiot w szkole?
4. Książka czy film?
5. Książka - wersja papierowa czy e-book?
6.Czego słuchasz?
7. Ulubiony zespół?
8. Śpisz z misiem? xD

Pozdrawiam
Luna :D

Rozdział 29

Rozdział 29

-Zimno! Zimno! Zimno... - pomimo, że noc była ciepła, a ja miałam ubraną piankę neoprenową, było mi zimno i ciało pokrywała gęsia skórka. Było ciemno, ale od plaży biło światło.
-Jeszcze jedna fala! - zawołał do mnie John. Po raz 10!
-Już to mówiłeś! Ale okey! Pokaże ci jeszcze raz, jak się pływa w Australii!

-Luna! Jeszcze raz?! Proszę! Ostatni, obiecuję! - niebo zaczęło już szarzeć, a my nadal surfowaliśmy. Nie potrafiłam mu odmówić.
John złapał falę jako pierwszy i popłynął do brzegu. Następna była moja. Stanęłam na desce i dałam się ponieść.
Gdy dopłynęłam do brzegu, chłopak bił brawo. Teatralnie ukłoniłam się i przewróciłam oczami. Usiedliśmy na piasku i wpatrywaliśmy się w ocean, by po chwili zobaczyć
najpiękniejszy wschód słońca, jaki kiedykolwiek widziałam. Położyłam głowę mu na ramieniu i patrzyłam na niesamowity widok. 
Siedzieliśmy na plaży jakieś półgodziny, po czym schowaliśmy deski do magazynku i postanowiliśmy pójść do domu.
-Jestem głodna... - zaskomlałam do ucha Johnowi, gdy mijaliśmy kuchnię.
-Całą noc się bawiliśmy, to co się dziwisz? - zapytał, śmiesznie poruszając brwiami. Zaczęliśmy się śmiać, ale śmiech zamarł nam na ustach, gdy zobaczyliśmy Liama i Zayna z zaszokowanymi minami. Zlustrowali moje ciało w rozpiętej piance i stroju kąpielowym. Brat zmarszczył brwi, a czekoladowooki nie potrafił oderwać wzroku od mojego płaskiego brzucha.
Odchrząknęłam znacząco, a on popatrzył mi w oczy i się... zarumienił! Spuścił zawstydzony wzrok, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
-O której wczoraj skończyliście surfować? - przerwał niezręczną ciszę braciszek. - I już wracacie do wody? Nie za wcześnie? - obrzucił spojrzeniem nasze pianki.
-Dopiero skończyliśmy. - wyszczerzyliśmy się do siebie z Johnem. - A teraz chcemy coś zjeść, a następnie iść się zdrzemnąć.
-A czemu wy wstaliście tak wcześnie? - zapytałam chłopaków, którzy byli już ubrani i umyci.
-Nie mogłem spać.
-Alison zrzuciła mnie z łóżka. - powiedzieli równocześnie i zaśmiali się.
-Aha...
Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i jabłko, za to John wyjął z szafki spaghetti w kubku do szybkiego przygotowania. Wypiłam szklankę soku i wgryzłam się w jabłko.
-Wiesz, że surfowanie w nocy jest niebezpieczne? - zapytał Zayn z uniesionymi brwiami.
-Tak, ale...
-Więc dlaczego to zrobiłaś?
-Mieliśmy deski led-surfingowe... - zaczęłam się tłumaczyć, ale przerwał mi John.
-Nie zachowuj się jak jej ojciec, to jego zadanie. - poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Popatrzyłam na Zayna. Miał napiętą sylwetkę i spuszczoną głowę. Podałam mu owoc, a on odruchowo je chwycił.
-Dojedz. Ja już nie jestem głodna. - wyszłam z kuchni i szybko pobiegłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam się po nich.
Nie wiem, ile tam siedziałam, ale cała zdrętwiałam. Chłopcy dali mi spokój i byłam im za to wdzięczna. Wstałam i wyjęłam z walizki czystą bieliznę i za dużą koszulkę. Wzięłam szybki prysznic i zwinęłam się w kłębek na łóżku.

~Oczami Louisa~
Zszedłem na śniadanie w wyśmienitym humorze. Z łóżka wywabił mnie piękny zapach i świadomość obecności zabawnej dziewczyny w tym samym budynku, w którym przebywałem. W kuchni zastałem wszystkich oprócz Luny i Johna. I to Zayn długo śpi...
Zająłem miejsce obok Eleanor i popatrzyłem prosząco na Nialla, który miał przed sobą kilka bułek. Blondyn niechętnie oddał mi jedną i podał masło orzechowe.
Wszyscy siedzieliśmy w kuchni nad kubkiem herbaty, gdy do pomieszczenia wszedł zaspany John.
-Luna już wstała? - ziewnął przeciągle.
-Jeszcze nie. - odparł markotny Liam i w tamtym momencie usłyszeliśmy kroki.
-John mogę pożyczyć auto? - westchnęła. - Tak wiem, tu obowiązuje ruch prawostronny.
-W garażu wiszą kluczyki. A gdzie się wybierasz?
-Do szpitala. - Zayn poderwał się z krzesła i zaczął dokładnie oglądać siostrę dookoła. - Moja znajoma z dawnych czasów jest w Long Beach Memorial Medical Center. Dobrze się mną opiekowała. - uśmiechnęła się do wspomnień.
-Pojechać z tobą? - Alex uśmiechnął się do niej z błyskiem w oku.
Dziewczyna pokręciła głową zatopiona w myślach. Później odwróciła się na pięcie i wyszła. Wszyscy spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami.
-Kto ma ochotę na spacer? - zawołałem i po chwili wszyscy oprócz Liama, Danielle i Nialla byli chętni.
-My idziemy po jakieś zakupy spożywcze. Jestem głodny! - zaskomlał blondyn, a my się zaśmialiśmy.
Chodziliśmy wzdłuż plaży i chlapaliśmy się wodą. Harry wrzucał Vivien do wody, Zayn nosił Alison na plecach, Michael z Kai'em tańczyli Jezioro Łabędzie, a John ich filmował. Alex gadał z kimś przez telefon o jakimś kocie. A my z Eleanor staliśmy w oceanie i patrzyliśmy na wszystkich z bezpiecznej odległości.
-Potrafisz ich znosić, gdy tak paskudzą? - zapytała dziewczyna, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Kogo?
-Chłopaków z zespołu.
-Zazwyczaj bawię się z nimi. - uśmiechnąłem się do niej. - Ale jak nie ma Liama, to ja jestem "tym" rozsądnym.
Dziewczyna pokiwała głową i nad czymś zaczęła się zastanawiać, o czym świadczyła zmarszczka na jej czole.
-Pasują do siebie. - posłałem jej pytające spojrzenie. - Liam i Danielle.
Mimowolnie wzdrygnąłem się. Coś nie pasowało mi w tamtej dziewczynie. Miałem złe przeczucia.
-Dlaczego tak myślisz?
-On śpiewa, ona tańczy. On jest gwiazdą, ona zaczyna studia i tańczy na koncertach. Oboje są rozsądni... - ale ona nie jest Luną dla Payne'a i nie zaakceptowałbym jej. Miałem wrażenie, że dziewczyna chciała wykorzystać Liama.
-Być może. Przepraszam, ale idę teraz pomóc biednej Vivien w walce z Loczkiem. - posłałem jej wymuszony uśmiech i ruszyłem w stronę przyjaciół.
Wróciliśmy do willi po jakiś trzech godzinach cali mokrzy. Każdy szybko pobiegł się w kierunku swojego pokoju, by się przebrać.
Gdy wróciłem do salonu, zastałem Liama przed telewizorem. Właśnie zaczynały się wiadomości. Usiadłem obok niego i po chwili pojawili się pozostali chłopcy, a dziewczyny poszły coś ugotować.
-Wiadomość z ostatniej chwili! W centrum Los Angeles zdarzył się ogromny wypadek samochodowy. Zginęło 20 osób na miejscu, a około 40 jest rannych. Aktualnie zabierani są do pobliskich szpitali...
Liam poderwał się z miejsca i chwycił telefon. Wybrał numer do Rudej i dał na głośnomówiący.
-Halo? - usłyszeliśmy zachrypnięty męski głos.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~
Przepraszam! Nie miałam czasu ani pomysłu, jak pisać :( Do tego klawiatura mi się psuje :( Nie wiem, kiedy pojawi się następny :( Mam nadzieję, że ten rozdział się spodoba :D Dzięki za wytrwałość :*
Pozdrawiam
Luna :D

sobota, 13 września 2014

Opóźnienie

Opóźnienie

Rozdział jest w przygotowaniu :) Ale nie wyrobię się w tym tygodniu :/ Postaram się napisać go na wtorek :) Dzisiaj ani jutro nie mam czasu, a w poniedziałek jest w domu około 17 :/ Przepraszam :/
Do napisania!
Pozdrawiam
Luna :D

sobota, 6 września 2014

Rozdział 28

Rozdział 28

Wylądowaliśmy 10 minut wcześniej niż planowano. Wyszłam z samolotu razem z Alexem jak pierwsza, ponieważ nie mogłam się doczekać widoku oceanu i słynnego LA.
Zabraliśmy nasze walizki i poganialiśmy pozostałych. Cały czas próbowałam nie zwracać uwagi na Liama i Danielle, ale było to niewykonalne. Gdy przedzieraliśmy się przez tłum na lotnisku, Payne chwycił dziewczynę za rękę, a ja poczułam, jakby wbił mi nóż prosto w serce i zaczął nim obracać.
Gdy wyszliśmy z budynku lotniska, czekał na nas bus. Usadowiłam się obok Johna z przodu, by nie musieć patrzeć na czekoladowookiego.
-Masz tam deski surfingowe? - zapytałam, by inni nie usłyszeli.
-Kilkanaście. Jestem zapalonym surferem. - uśmiechnął się do mnie.
-Jak tylko przyjedziemy, chciałabym iść popływać.
-Będzie już ciemno. - powiedział zrezygnowany. - To niebezpieczne.
-Umiem surfować nie gorzej jak tańczyć. Dam sobie radę. - uśmiechnęłam się pewnie, a on tylko skinął głową.
Po półtoragodzinnej jeździe busem, nareszcie dotarliśmy pod posiadłość Johna. Pomimo iż już zmierzchało, można było dostrzec szczegóły. Brama była w nowoczesnym stylu, a za nią biegła wybrukowana droga przez mały lasek. Podjechaliśmy po wielgachną willę,
2 lub 3 razy większą niż nasze razem wzięte. Budynek był wybudowany w stylu hawajskim. Rezydencja była drewniana, a dach pokryty strzechą. Przed nią był parking dla kilku samochodów, a obok znajdował się wielki garaż. 
Wyszliśmy z samochodu i prędko wyjęliśmy nasze walizki.
-Zostawcie je tutaj. Larry zajmie się nimi. - gospodarz wskazał na chłopaka, który stał obok wejścia. - Najpierw pokarzę wam ocean, a potem wnętrze domu. - uśmiechnął się do nas i wskazał nam kierunek w jakim mieliśmy iść.
Z tyłu budynku był taras z leżakami i basenem. Całość oświetlały lampki powieszone na ścianach. Jedna strona basenu była oświetlona światłem domu, druga zaś księżyca, który widniał już na niebie.
W rogu tarasu były schody, które prowadziły do prywatnej plaży. 
Wszyscy zaczęli schodzić, lecz na chwilę przystanęłam i obserwowałam ocean. Fale były duże, idealne dla ekstremalistów.
Na piasku były drewniane leżaki i drewniana chatka, zapewne na deski i napoje. John poprowadził nas w stronę miejsca na ogniska.
 Stało tam kilkanaście krzeseł, a na środku był wybudowany kamienny krąg z paleniskiem.
Wszyscy byli zachwyceni i zaczęli między sobą dyskutować, kiedy będzie pierwsze ognisko.
-Tam są deski? - wskazałam podbródkiem domek na plaży. 
-Tak. - John skinął głową. - Jak pójdziesz pływać, to przyjdź po mnie. Też muszę się zrelaksować. - wyszczerzył zęby, a ja zawtórowałam. - Ej pokazać wam dom?! - krzyknął do nich i pobiegł w stronę domu, a większość ruszyła za nim. Ja ociągałam się z powrotem, bo jeszcze patrzyłam na falującą wodę.
Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Przeszły mnie przyjemne ciarki. 
-Nie idziesz? - odwróciłam się i zobaczyłam Liama, a kawałek za nim Danielle.
-Tak, już wracam. Idźcie przodem. Dogonię was. - powiedziałam stłumionym głosem. Popatrzyłam tęsknie w kierunku oceanu i wróciłam na taras.
Salon był wielki i nowoczesny.
Na środku był kominek, a dookoła białe kanapy. Na przyległej ścianie była wielka plazma, a na przeciwko stał półka z książkami.
Następnie zwiedziliśmy kuchnię i jadalnię, a później John zaprowadził nas do naszych sypialni i obiecał, że resztę zobaczymy następnego dnia.
-Luna, będę w salonie! - zawołał za mną, gdy odchodził. Zobaczyłam, że plecy Liama się spięły, gdy wchodził do swojego tymczasowego pokoju, który, jak na ironię, był obok mojego.
Weszłam do środka i zapaliłam światło. Przy ścianie stała moja walizka. Położyłam tam moją torbę na ramię i rozejrzałam się po pokoju. Ściany były biało-czarne i miały dwie wnęki,
gdzie stały szafki i łóżeczko dla małego dziecka. W centrum stało dwuosobowe łóżko, a kawałek dalej szafa...
Łóżeczko?! Wybałuszyłam oczy i zaczęłam się drapać po głowie. Czy to miała być jakaś sugestia? 
Roześmiałam się cichutko i pokręciłam głową z rezygnacją. Podeszłam do mojej walizki i wyjęłam strój kąpielowy i piankę. Weszłam do łazienki, do której wejście było naprzeciwko szafy i przebrałam się.
-Idziemy? - zawołałam, gdy wpadłam do salonu z ręcznikiem przewieszonym przez ramię. John popatrzył na mnie z rozbawieniem i wyłączył telewizor.
Zeszliśmy na plażę, rozmawiając. Podeszliśmy do chatki i wyjęliśmy dwie deski led-surfingowe.
-Jak podoba ci się pokój? - zapytał pogodnie.
-Jest spoko, ale jeszcze muszę go uzupełnić.
-Uzupełnić? - zapytał z uniesionymi brwiami.
-No wiesz... Dzieckiem... - opadła mu szczęka, a ja zaczęłam się śmiać. - No chodź do wody już, bo nie mogę się doczekać.
Wbiegłam do oceanu, nie czekając na niego. Woda była przyjemnie ciepła, a fale idealne do surfowania. Gdy odwróciłam się w stronę plaży, dostrzegłam, że była ona cała rozświetlona i słaba poświata padała na ocean.
-Idziesz?! - krzyknęłam i ułożyłam się na desce.
Popłynęłam w miejsce gdzie moim zdaniem "zaczynały" się fale i czekałam na właściwą. Gdy dołączył do mnie John, uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Jak ja za tym tęskniłem.
-Ja też.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~
Jest! Niesprawdzany :P Następny w sobotę (chyba, że 5 komentarzy od 5 różnych osób :D) Dzięki za ponad 1090 wyświetleń xD
Pozdrawiam
Luna :D

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 27

Rozdział 27

-Proszę wyjąć wszystkie przedmioty z kieszeni oraz zdjąć biżuterię. - służba lotniska powtarzała mi to za każdym razem, gdy gdzieś leciałam, więc zdjęłam wszystko odruchowo i włożyłam do plastikowego pudełka. Przeszłam przez bramki bez zbędnego pikania i zabrałam swoje rzeczy.
Jednak nie wszyscy przeszli kontrolę bezproblemowo.
Louis nie chciał zdjąć butów, bo mówił, że w nich mieszka zły skrzat i nie można go wypuścić. Strażniczka miała minę stulecia. Lou przeszedł przez bramki i na szczęście nie była potrzebna kontrola osobista. 
Niall wykłócał się z jakimś facetem, bo tamten wyrzucił jego colę do kosza, a Liam próbował załagodzić sytuację.
Harry flirtował z obsługą, a Kai udawał robota.
Gdy wszystkie bagaże były oddane, poszliśmy do sali odlotów i czekaliśmy na samolot. Wszyscy poszli zobaczyć sklepy, tylko ja i Liam zostaliśmy pod bramką.
-To ja idę do łazienki.
-Unikasz mnie? - zapytał ze spuszczoną głową.
-Nie. - tak.
-Porozmawiaj ze mną, proszę. - wyszeptał.
-O czym? - zapytałam ostrzej niż chciałam.
-O nas.
-Jakich nas? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, którzy nie mówią sobie wszystkiego, prawda? - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę łazienki.
-A kiedy miałem ci powiedzieć o Sophie?! Jak byłaś z Alexem czy jak byłaś nieprzytomna?!
-Może wtedy, gdy był u mnie Zayn i zabronił mi wychodzić z domu, bo byłam chora?!
Uciekłam do toalety i stanęłam przed lustrem. Zachowuję się jak zdzira. Nawet nie dałam mu się wytłumaczyć.
Postanowiłam wrócić do niego i przeprosić. Wróciłam do miejsca, gdzie go zostawiła, lecz gdy tylko go zobaczyłam, poczułam, jak moje serce ponownie łamie się na pół.

~Oczami Alexa~
-Mogę usiąść koło ciebie? - usłyszałem koło mojego ucha głos Luny, gdy wchodziliśmy na pokład samolotu.
-Oczywiście. - objąłem ją ramieniem w talii - Ja od okna!
-Okey. - zaśmiała się wesoło, lecz uśmiech zamarł na jej ustach.
-Wszystko okey? - spojrzałem za siebie i zobaczyłem Liama i Danielle, którzy szli razem i z czego się śmiali. - Nie przejmuj się nim, to kretyn.
Uśmiechnęła się do mnie i puściła, bym usiadł na swoim miejscu. Siedzenie obok zajęła ona, a obok niej usiadł Michael. Usłyszałem, jak odetchnęła z ulgą. Rząd za nami usiadł Kai z Johnem i Niallem. To się nie skończy dobrze - pomyślałem. Po drugiej stronie korytarza usiadła cała reszta. Ruda próbowała nie zwracać uwagi na "parkę", a ja jej w tym pomagałem łaskocząc ją. Jej śmiech było słychać w całym samolocie.
-Ooo... Jak oni słodko wyglądają razem. - usłyszałem głos Harry'ego, który stał w przejściu i patrzył na nas.
-Cicho Styles! - wydusiła przez śmiech dziewczyna.


Ułożenie w samolocie
Alex Luna Michael                Zayn Alison Vivien
Kai John Niall                        Harry Eleanor Louis
  () () ()                                   () Danielle Liam

Lecieliśmy już jakieś 5 godzin. Większość osób spała, tylko niektórzy oglądali jakieś filmy, w tym ja. Włączyliśmy z Luną "Iluzję", ale ona zasnęła na moim ramieniu. Wyglądała tak niewinnie, gdy spała. Pomimo, że film cały czas trwał, ja wciąż na nią patrzyłem. Jej rude włosy delikatnie okalały jej twarz, a jej usta były lekko rozchylone. Mógłbym patrzeć na nią całą wieczność.
Obudziłem się z głową opartą o głowę Luny. Właśnie zaczynaliśmy kołować nad Los Angeles.
-Luna, obudź się. - potrząsnąłem jej ramieniem. Niechętnie otworzyła oczy. - Wyjrzyj przez okno.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Najkrótszy rozdział ever. Obiecuję, że następny będzie dłuższy :D Ale niestety dopiero w sobotę (urwanie głowy w domu :/) Jak tam w szkole? Cieszycie się, że zaczął się rok szkolny? Do której klasy chodzicie? :D
Zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam
Luna :D