Rozdział 1
-I trzy i cztery i...
Moja grupa składała się z dziewczyn i chłopaków w wieku 14-18 lat. Byłam ich instruktorką od 2 tygodni i pokazywałam co i jak. Szło im coraz lepiej.
Nasza szkoła breakdance'u udzielała także prywatnych lekcji. Ja uczyłam 2 chłopaków z The Vamps w ich willi. Connor Ball i Brad Simpson mieli po 19 lat i większość naszych "lekcji" wyglądało, jakby wszyscy w pomieszczeniu uciekli z psychiatryka i teraz bawili się w swoim towarzystwie. To było genialne. Chodziłam na te zajęcia z przyjemnością, ponieważ robiłam to, co kocham i poznawałam cudownych ludzi.
Nie spotkałam się jeszcze z braciszkiem. Miałam zamiar zadzwonić do niego i poprosić o adres, a godzinę później pojawić się pod drzwiami.
Razem z dziewczynami miałyśmy wynajęty penthouse niedaleko centrum, uczelni oraz szkoły tańca. Mieszkałyśmy na 15 piętrze z pięknym widokiem na cały Londyn i prawie wszystkie jego zabytki.
Vivien zatrudniła się w pobliskim klubie, do którego często wychodzimy wieczorami. Alison pracowała w Londyńskim Domie Mody, a Lori w sklepie dla nurków. Wszystkie w czwórkę pracowałyśmy, ale wszystkie pieniądze były nasze, ponieważ nasi opiekunowie (jako, że byli bogaci) opłacali czynsz za penthouse.
-Hej siostra! Coś się stało? - usłyszałam głos chłopaka, na którego punkcie nastolatki mają obsesję.
-Hej, musiało się coś stać? - zapytałam ze śmiechem.
-Niee... Co tam u ciebie?
-Mam prośbę...
-Kogo mam zabić?
-Zayn? Chcę Ci wysłać coś pocztą, mógłbyś podać mi Twój adres zamieszkania?
-Pewnie, zaraz Ci go wyślę sms... Niall zamknij się i sam sobie coś ugotuj!...Liam idź mu pomóż, bo on się tam potnie!... Mała, przepraszam, ale mamy urwanie głowy w domu, bo gosposia zachorowała, a Niall jest cały czas głodny. Zadzwonię później i już Ci wysyłam adres! Pa Mała! - nie rozumiem, dlaczego wszyscy nazywają mnie Małą. Nie jestem aż tak niska!
Po chwili przyszedł sms akurat, gdy wsiadałam do taksówki. Podałam adres chłopaków i zaczęłam się przygotowywać psychicznie na następnych kilka godzin. Podjechaliśmy pod wielką willę z basenem i ogrodem. Zapłaciłam za przejazd i podeszłam do drzwi. Zadzwoniłam. W międzyczasie ogarnęłam swój wygląd. Krótkie czarne spodenki i biała koszulka z napisem "Sydney <3's me". Włosy układały się w swobodne loki na plecach. Po chwili drzwi otworzył chłopak w bokserkach i podkoszulku.
-Ktoś ma spotkanie z jakąś dziewczyną?! - wydarł się na cały dom. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem. - Nie?! - I w tej chwili zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
-No ładnie. - uznałam, że wrócę kiedy indziej. Już zaczęłam schodzić ze schodów, gdy w wejściu ponownie ktoś stanął.
-Luna? Co Ty tu robisz? - Zayn wpatrywał się we mnie oczami okrągłymi ze zdziwienia.
-Mieszkam w Londynie już miesiąc i przyszłam się przywitać, ale widzę, że nie w porę.
-Nie wygłupiaj się! Wchodź! - wciągnął mnie do środka. - Ale zmarzłaś! Nie wiesz, że tutaj jest inna pogoda, niż w Australii?
-Wiem, ale zaraz po zajęciach przebrałam się w to, bo byłam rozgrzana. - uśmiechnęłam się do niego - Wyprzystojniałeś!
-No, a jak! A z ciebie swoją drogą zrobiła się niezła laska. Tylko, że ruda...
-Aż się prosisz o telefon do cioci! Rude jest piękne! - wyszczerzyłam ząbki.
-Nie chcielibyśmy przeszkadzać... Zayn, kto to jest? - zapytał Loczek, reprezentując chłopaków z wbitymi we mnie oczętami.
-Hm... Chłopaki poznajcie moją siostrę Lunę. Przyleciała z Australii, gdzie mieszkała 3 ostatnie lata. - pokazał mi język - Luna poznaj: Harry Styles, Niall Horan, Liam Payne i Louis Tomlinson - wskazał na chłopaka, który zatrzasnął drzwi. Posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Siostra Malika i nie nagabują cię reporterzy? - spytał Liam i posłał mi olśniewający uśmiech.
-Mam inne nazwisko. - uśmiechnęłam się - Luna Carmara.
-To Ty jesteś tą breakdance'rką z Sydney, która pracuje z Phillips'em?! - zawołał Niall. I w tamtym momencie go polubiłam.
-Skąd wiesz? - uśmiechnęłam się serdecznie.
-Darrio jest naszym choreografem i ostatnio opowiadał nam o tobie.
Ponoć jesteś dobra. - zarumieniłam się. Chciałam coś odpowiedzieć, lecz brzuch chłopaka zaczął burczeć. Zaczęłam się śmiać.
-Gdzie macie kuchnię? - Liam pokiwał głową z politowaniem i wskazał pomieszczenie. Weszłam do środka i oniemiałam. Kuchnia wyglądała, jakby znajdowała się w profesjonalnej restauracji, a nie w czyimś domu. Ale ten dom należał do One Direction. - Umie ktoś z was gotować? - krzyknęłam.
Po chwili dołączył do mnie Liam i pokazał, gdzie co leży. Uznaliśmy, że ugotujemy spaghetti. Mieliśmy mnóstwo zabawy wspólnie gotując. Całe włosy były w sosie pomidorowym, a chłopak miał czerwony nos. Gdy skończyliśmy, zawołaliśmy resztę i usiedliśmy do stołu. Pomimo, iż poznałam ich dopiero dzisiaj, czułam się, jakbym znała ich od zawsze.
Każdy wsunął po porcji dania, a Niall zjadł trzy porcje. Ja i Liam wyszliśmy z pomieszczenia, informując, że idziemy się myć, a oni mają posprzątać.
Chłopak zaprowadził mnie do swojego pokoju, dał koszulkę i bluzę, po czym otworzył drzwi do łazienki.
-Nie zamkniesz mi ich przed nosem? - zapytałam ze śmiechem.
-Wybacz Lou. Zerwała z nim dziewczyna i nie myśli normalnie. Zrobił się wredny. Ale przejdzie mu za jakiś tydzień. - uśmiechnął się tym swoim cudownym uśmiechem, a ja rozpłynęłam się w środku. Jak on może być tak przystojny i miły?! Chyba moje myśli zagalopowały za daleko... Skarciłam się i spojrzałam mu w oczy. Miały kolor płynnej czekolady. Nagle poczułam dreszcz przechodzący mi po plecach. Nie mogliśmy oderwać od siebie oczu. W końcu oderwałam wzrok i spuściłam głowę.
-Zastanowię się i dziękuję... - wyszeptałam ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Weszłam do łazienki, zamknęłam się na klucz i rozebrałam do bielizny. Pochyliłam się nad umywalką, umyłam twarz z mąki i wypłukałam moje włosy. Chwyciłam ręcznik należący do Payne'a i wysuszyłam nim je. Założyłam moje spodenki i ubrania przygotowane przez chłopaka. Były o kilka rozmiarów za duże, ale już wtedy wiedziałam, że mu ich nie oddam. Nadawały się idealnie do tańca.
Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam Liama leżącego na łóżku z zamkniętymi oczami. Chciałam podejść i jeszcze raz podziękować, ale rozdzwonił się mój telefon, budząc chłopaka. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i weszłam na balkon, którego drzwi były otwarte.
-Słucham. - odebrałam, nie patrząc, kto dzwoni.
-Luna?! Gdzie ty jesteś?! - usłyszałam zbulwersowaną Alison. Spojrzałam na zegarek było po 18, a o 19 miałam prywatną lekcje z Bradem.
-Kurde! Zapomniałam! Dziękuję, że pamiętasz! Za 15 minut będę w domu. - wróciłam szybko do pokoju. Payne przyglądał mi się bacznie. - Na razie. - rzuciłam do telefonu i rozłączyłam się.
-Coś się stało? - zapytał zmartwiony.
-Niestety muszę wracać do domu, bo mam lekcje... i muszę być... nie mam nic na przebranie... mogę pożyczyć... oddam... - plątałam się, nawet nie wiedząc dlaczego.
-Spoko, zatrzymaj je. - uśmiechnął się. - To dla mnie zaszczyt, że tak ładna dziewczyna będzie nosić moje ubrania. - zarumieniłam się.
-Dziękuję - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek - Ja uciekam. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. I to nie raz. - czy ja właśnie flirtowałam z nowo poznanym chłopakiem? Chyba tak, i wcale mi to nie przeszkadzało.
-Ja też. Do zobaczenia. - krzyknął, gdy już wychodziłam. Pożegnałam chłopaków, ale Zayn uparł się, że mnie odwiezie.
Dojeżdżaliśmy do penthouse'a i już prędko żegnałam się z bratem, by jak najszybciej pobiec do domu, przebrać się, zabrać rzeczy do tańca i zamówić taksówkę.
Gdy byłam gotowa, ubrana w sukienkę w kwiaty, bluzę Liama i converse (z torbą na ramieniu), zjechałam windą i wsiadłam do pojazdu. Nie wiedziałam, jakim cudem dostałam się do miejsca zamieszkania chłopaków niespóźniona. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył mi Brad. Ubrany w garnitur.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Dziękuję @Tiinkaa Tinuś za miły komentarz i zgodnie z obietnicą dodaję rozdział :) Następny post pojawi się koło środy (tak myślę :P ) Pozdrawiam i do napisania :D
Moja grupa składała się z dziewczyn i chłopaków w wieku 14-18 lat. Byłam ich instruktorką od 2 tygodni i pokazywałam co i jak. Szło im coraz lepiej.
Nasza szkoła breakdance'u udzielała także prywatnych lekcji. Ja uczyłam 2 chłopaków z The Vamps w ich willi. Connor Ball i Brad Simpson mieli po 19 lat i większość naszych "lekcji" wyglądało, jakby wszyscy w pomieszczeniu uciekli z psychiatryka i teraz bawili się w swoim towarzystwie. To było genialne. Chodziłam na te zajęcia z przyjemnością, ponieważ robiłam to, co kocham i poznawałam cudownych ludzi.
Nie spotkałam się jeszcze z braciszkiem. Miałam zamiar zadzwonić do niego i poprosić o adres, a godzinę później pojawić się pod drzwiami.
Razem z dziewczynami miałyśmy wynajęty penthouse niedaleko centrum, uczelni oraz szkoły tańca. Mieszkałyśmy na 15 piętrze z pięknym widokiem na cały Londyn i prawie wszystkie jego zabytki.
Vivien zatrudniła się w pobliskim klubie, do którego często wychodzimy wieczorami. Alison pracowała w Londyńskim Domie Mody, a Lori w sklepie dla nurków. Wszystkie w czwórkę pracowałyśmy, ale wszystkie pieniądze były nasze, ponieważ nasi opiekunowie (jako, że byli bogaci) opłacali czynsz za penthouse.
~*~
Wyłączyłam muzykę i podziękowałam za lekcje mojej grupie. Przebrałam się, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Zayna.-Hej siostra! Coś się stało? - usłyszałam głos chłopaka, na którego punkcie nastolatki mają obsesję.
-Hej, musiało się coś stać? - zapytałam ze śmiechem.
-Niee... Co tam u ciebie?
-Mam prośbę...
-Kogo mam zabić?
-Zayn? Chcę Ci wysłać coś pocztą, mógłbyś podać mi Twój adres zamieszkania?
-Pewnie, zaraz Ci go wyślę sms... Niall zamknij się i sam sobie coś ugotuj!...Liam idź mu pomóż, bo on się tam potnie!... Mała, przepraszam, ale mamy urwanie głowy w domu, bo gosposia zachorowała, a Niall jest cały czas głodny. Zadzwonię później i już Ci wysyłam adres! Pa Mała! - nie rozumiem, dlaczego wszyscy nazywają mnie Małą. Nie jestem aż tak niska!
Po chwili przyszedł sms akurat, gdy wsiadałam do taksówki. Podałam adres chłopaków i zaczęłam się przygotowywać psychicznie na następnych kilka godzin. Podjechaliśmy pod wielką willę z basenem i ogrodem. Zapłaciłam za przejazd i podeszłam do drzwi. Zadzwoniłam. W międzyczasie ogarnęłam swój wygląd. Krótkie czarne spodenki i biała koszulka z napisem "Sydney <3's me". Włosy układały się w swobodne loki na plecach. Po chwili drzwi otworzył chłopak w bokserkach i podkoszulku.
-Ktoś ma spotkanie z jakąś dziewczyną?! - wydarł się na cały dom. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem. - Nie?! - I w tej chwili zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
-No ładnie. - uznałam, że wrócę kiedy indziej. Już zaczęłam schodzić ze schodów, gdy w wejściu ponownie ktoś stanął.
-Luna? Co Ty tu robisz? - Zayn wpatrywał się we mnie oczami okrągłymi ze zdziwienia.
-Mieszkam w Londynie już miesiąc i przyszłam się przywitać, ale widzę, że nie w porę.
-Nie wygłupiaj się! Wchodź! - wciągnął mnie do środka. - Ale zmarzłaś! Nie wiesz, że tutaj jest inna pogoda, niż w Australii?
-Wiem, ale zaraz po zajęciach przebrałam się w to, bo byłam rozgrzana. - uśmiechnęłam się do niego - Wyprzystojniałeś!
-No, a jak! A z ciebie swoją drogą zrobiła się niezła laska. Tylko, że ruda...
-Aż się prosisz o telefon do cioci! Rude jest piękne! - wyszczerzyłam ząbki.
-Nie chcielibyśmy przeszkadzać... Zayn, kto to jest? - zapytał Loczek, reprezentując chłopaków z wbitymi we mnie oczętami.
-Hm... Chłopaki poznajcie moją siostrę Lunę. Przyleciała z Australii, gdzie mieszkała 3 ostatnie lata. - pokazał mi język - Luna poznaj: Harry Styles, Niall Horan, Liam Payne i Louis Tomlinson - wskazał na chłopaka, który zatrzasnął drzwi. Posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Siostra Malika i nie nagabują cię reporterzy? - spytał Liam i posłał mi olśniewający uśmiech.
-Mam inne nazwisko. - uśmiechnęłam się - Luna Carmara.
-To Ty jesteś tą breakdance'rką z Sydney, która pracuje z Phillips'em?! - zawołał Niall. I w tamtym momencie go polubiłam.
-Skąd wiesz? - uśmiechnęłam się serdecznie.
-Darrio jest naszym choreografem i ostatnio opowiadał nam o tobie.
Ponoć jesteś dobra. - zarumieniłam się. Chciałam coś odpowiedzieć, lecz brzuch chłopaka zaczął burczeć. Zaczęłam się śmiać.
-Gdzie macie kuchnię? - Liam pokiwał głową z politowaniem i wskazał pomieszczenie. Weszłam do środka i oniemiałam. Kuchnia wyglądała, jakby znajdowała się w profesjonalnej restauracji, a nie w czyimś domu. Ale ten dom należał do One Direction. - Umie ktoś z was gotować? - krzyknęłam.
Po chwili dołączył do mnie Liam i pokazał, gdzie co leży. Uznaliśmy, że ugotujemy spaghetti. Mieliśmy mnóstwo zabawy wspólnie gotując. Całe włosy były w sosie pomidorowym, a chłopak miał czerwony nos. Gdy skończyliśmy, zawołaliśmy resztę i usiedliśmy do stołu. Pomimo, iż poznałam ich dopiero dzisiaj, czułam się, jakbym znała ich od zawsze.
Każdy wsunął po porcji dania, a Niall zjadł trzy porcje. Ja i Liam wyszliśmy z pomieszczenia, informując, że idziemy się myć, a oni mają posprzątać.
Chłopak zaprowadził mnie do swojego pokoju, dał koszulkę i bluzę, po czym otworzył drzwi do łazienki.
-Nie zamkniesz mi ich przed nosem? - zapytałam ze śmiechem.
-Wybacz Lou. Zerwała z nim dziewczyna i nie myśli normalnie. Zrobił się wredny. Ale przejdzie mu za jakiś tydzień. - uśmiechnął się tym swoim cudownym uśmiechem, a ja rozpłynęłam się w środku. Jak on może być tak przystojny i miły?! Chyba moje myśli zagalopowały za daleko... Skarciłam się i spojrzałam mu w oczy. Miały kolor płynnej czekolady. Nagle poczułam dreszcz przechodzący mi po plecach. Nie mogliśmy oderwać od siebie oczu. W końcu oderwałam wzrok i spuściłam głowę.
-Zastanowię się i dziękuję... - wyszeptałam ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Weszłam do łazienki, zamknęłam się na klucz i rozebrałam do bielizny. Pochyliłam się nad umywalką, umyłam twarz z mąki i wypłukałam moje włosy. Chwyciłam ręcznik należący do Payne'a i wysuszyłam nim je. Założyłam moje spodenki i ubrania przygotowane przez chłopaka. Były o kilka rozmiarów za duże, ale już wtedy wiedziałam, że mu ich nie oddam. Nadawały się idealnie do tańca.
Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam Liama leżącego na łóżku z zamkniętymi oczami. Chciałam podejść i jeszcze raz podziękować, ale rozdzwonił się mój telefon, budząc chłopaka. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i weszłam na balkon, którego drzwi były otwarte.
-Słucham. - odebrałam, nie patrząc, kto dzwoni.
-Luna?! Gdzie ty jesteś?! - usłyszałam zbulwersowaną Alison. Spojrzałam na zegarek było po 18, a o 19 miałam prywatną lekcje z Bradem.
-Kurde! Zapomniałam! Dziękuję, że pamiętasz! Za 15 minut będę w domu. - wróciłam szybko do pokoju. Payne przyglądał mi się bacznie. - Na razie. - rzuciłam do telefonu i rozłączyłam się.
-Coś się stało? - zapytał zmartwiony.
-Niestety muszę wracać do domu, bo mam lekcje... i muszę być... nie mam nic na przebranie... mogę pożyczyć... oddam... - plątałam się, nawet nie wiedząc dlaczego.
-Spoko, zatrzymaj je. - uśmiechnął się. - To dla mnie zaszczyt, że tak ładna dziewczyna będzie nosić moje ubrania. - zarumieniłam się.
-Dziękuję - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek - Ja uciekam. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. I to nie raz. - czy ja właśnie flirtowałam z nowo poznanym chłopakiem? Chyba tak, i wcale mi to nie przeszkadzało.
-Ja też. Do zobaczenia. - krzyknął, gdy już wychodziłam. Pożegnałam chłopaków, ale Zayn uparł się, że mnie odwiezie.
Dojeżdżaliśmy do penthouse'a i już prędko żegnałam się z bratem, by jak najszybciej pobiec do domu, przebrać się, zabrać rzeczy do tańca i zamówić taksówkę.
Gdy byłam gotowa, ubrana w sukienkę w kwiaty, bluzę Liama i converse (z torbą na ramieniu), zjechałam windą i wsiadłam do pojazdu. Nie wiedziałam, jakim cudem dostałam się do miejsca zamieszkania chłopaków niespóźniona. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył mi Brad. Ubrany w garnitur.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Dziękuję @Tiinkaa Tinuś za miły komentarz i zgodnie z obietnicą dodaję rozdział :) Następny post pojawi się koło środy (tak myślę :P ) Pozdrawiam i do napisania :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podaruj mi swój uśmiech i skomentuj :)