Rozdział 6
*Oczami Liama*
Siedziałem pod salą operacyjną i czekałem na jakiekolwiek wiadomości. Kilka razy zaczepiałem pielęgniarki, ale jedna z nich wydarła się na mnie, że tylko marnuję ich czas, który jest potrzebny Lunie. Operacja trwała już dobre półgodziny.
Zacząłem się zastawiać, co jest ze mną nie tak. Zaledwie przedwczoraj poznałem dziewczynę, a teraz nie mogłem sobie wyobrazić tego, że nie poznam jej lepiej. Wstałem gwałtownie, nie mogąc usiedzieć na miejscu. I wtedy wpadł przerażony Zayn.
-Co z nią? - zapytał zdyszany.
-Nie wiadomo. Nic nie chcą powiedzieć. - odpowiedziałem smutny, Mulat musi czuć się jeszcze gorzej.
-Cholera! Jak byłem w Australii, wszystko było w porządku!
Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć, ani jak go pocieszyć.
-Gdzie Brad?
-Chłopcy siłą go stąd zabrali jakieś dwie godziny temu. Strasznie się tym przejmuje. On uważa, że to jego wina. - odpowiedziałem ze spuszczoną głową. Było mi żal gościa.
-Niby czemu?
-Czytałeś tamtą gazetę? - zaprzeczył. - Masz szczęście. Simpson powiedział dziennikarzom, że Luna jest ich nową choreografką. A ci wymyśli, że kręcą ze sobą. Zrobili jeszcze kilka zdjęć w klubie jak witała się z nami i tańczyła z tamtym gościem. I ogólnie cały wydźwięk artykułu można była zinterpretować jak "Choreografka The Vamps jest dziwką". Brad uważa, że gdyby nic nie powiedział reporterom, to by zostawili Lunę w spokoju i jej nic by się nie stało. - Zayn patrzył na mnie z otwartą buzią. - A tak właściwie to gdzie reszta?
-Zadzwonię do nich rano, jak się obudzą. Wystarczy, że my tutaj jesteśmy. Oni potrzebują odpoczynku. Gdybyś widział Alison albo Lori... - westchnął z rezygnacją. - Ty też powinieneś odpocząć.
-Odpocznę po śmierci, teraz najważniejsza jest Luna.
-Mogę o coś zapytać? - skinąłem głową zaciekawiony. - Luna wpadła ci w oko?
Zrobiłem się cały czerwony. Czy to aż tak widać?
-A nie zabijesz mnie, jeśli powiem, że tak? - zapytałem z lekkim strachem. On tylko się uśmiechnął pobłażliwie.
Czekaliśmy pod salą jeszcze jakieś trzy godziny, a Zayn opowiadał znane mu historyjki z życia siostry z Australii. Z jego opowiadań można było wywnioskować, że Ruda była twardą dziewczyną, która się nie daje.
Po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wyglądał na zmęczonego. Pobladłem i wstałem.
-Pańska narzeczona trzyma się dobrze. Mocno musi pana kochać, bo jej serce choć się zatrzymało, wznowiło pracę. Myślę, że jeśli jej stan do jutra się polepszy, to będzie mogła prowadzić normalne długie życie. Teraz proszę jej dać odpocząć i iść do domu. Około 15 będzie mógł pan ją odwiedzić. - uśmiechnął się i odszedł.
Po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wyglądał na zmęczonego. Pobladłem i wstałem.
-Pańska narzeczona trzyma się dobrze. Mocno musi pana kochać, bo jej serce choć się zatrzymało, wznowiło pracę. Myślę, że jeśli jej stan do jutra się polepszy, to będzie mogła prowadzić normalne długie życie. Teraz proszę jej dać odpocząć i iść do domu. Około 15 będzie mógł pan ją odwiedzić. - uśmiechnął się i odszedł.
Odetchnąłem
z ulgą i osunąłem się na krzesło. Nie minęła minuta, a
obok nas przeszła pielęgniarka, pchając łóżko, na którym
leżała nieprzytomna Luna.
Zayn
dał mi klucze do jego samochodu, którego nigdy nikomu nie pożycza i
kazał jechać do domu się przespać. Było już po ósmej i gdy
wszedłem do naszej willi, rzucili się na mnie przyjaciele.
-I co
z nią? My wczoraj byliśmy w redakcji tamtej gazety i oznajmiliśmy
im, że ich pozwiemy, ponieważ ingerują w sprawy, w które nie
powinni. Powiedzieli, że w następnym artykule wszystko wyjaśnią,
a potem zostawią Rudą w spokoju. - Harry zawsze był wygadany, więc
to on załatwiał takie sprawy.
-Jej
stan jest stabilny. Wszystko idzie ku dobremu. - uśmiechnąłem się
zmęczony. Nie spałem od ponad 24 godzin. - Padam na twarz. Idę się
kimnąć trochę i wracam do szpitala.
Poszedłem do
pokoju, który był dziwnie pusty. Wziąłem szybki prysznic, a potem
poczłapałem do łóżka.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Jest
rozdział! Trochę nic się nie dzieje :P Zayn i Liam mają rozkminy
xD Następny w niedzielę :P Posty będą się zawsze pojawiać po 17 lub później do 23 :))
Pozdrawiam
Luna
:D
Super! ;)
OdpowiedzUsuńNo świetny ^.^ Dobrze, że Lunie nic nie grozi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na tą niedzielę ;>
Jesteś pewna, że nic jej nie grozi?? ^^ Mam już część siódmego :D
UsuńPo tym komentarzu już nie jestem pewna -,-
UsuńKiedy next ? ;)
OdpowiedzUsuńA, dobra. Sory xd. Nie doczytałam ;p
Usuń