Rozdział 23
Wstałam zmęczona, jakbym w ogóle nie położyła się spać. Głowa pulsowała mi nieprzyjemnym bólem, po raz pierwszy niezwiązanym z kacem. Zwlokłam się z łóżka i nie przebierając się z piżamy, zeszłam na parter.
Stanęłam w progu salonu oniemiała. Wszędzie walały się kubki po napojach i niedopałki po papierosach.
Przedarłam się do kuchni i otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś do picia. Wyjęłam sok i zaczęłam szukać czegoś na ból głowy. Wzięłam dwa paracetamole i oparłam się o blat.
-Ty już na nogach? - zapytał zaspany Niall, stojący w progu. Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się słabo. - Dobrze się czujesz? - podszedł do mnie i przyłożył rękę do mojego czoła. - Jesteś rozpalona.
-Nic mi nie jest, zaraz wracam do łóżka. A ty czemu nie śpisz? - odpowiedziało mi głośne burczenie brzucha blondyna. - Zrobić ci coś, czy dasz sobie radę?
-Dam sobie radę. Idź do łóżka, nie wyglądasz najlepiej.
-Dzięki. - prychnęłam i ruszyłam do pokoju.
Było mi cholernie zimno. Wślizgnęłam się do łóżka i zagrzebałam się w pościeli. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy.
Obudziły mnie jakieś szmery w pokoju. Otworzyłam niechętnie oczy i rozejrzałam się po pokoju. Niedaleko drzwi stali w rządku chłopcy, a Zayn trzymał jakąś tackę. Posłałam im zaciekawione spojrzenie.
-Jako, że ostatnio zrobiłaś nam śniadanie i nic ci nie zostawiliśmy, my mamy dla ciebie śniadanie do łóżka. - wytłumaczył Zayn, a chłopcy się uśmiechnęli uroczo.
-Jadalne? - zapytałam kpiąco, a oni entuzjastycznie pokiwali głowami. - Dziękuję.... A..psik!
-Ktoś tu się przeziębił.. - zanucił Harry. - Rozgrzać cię Maleńka? - śmiesznie poruszył brwiami, a ja się roześmiałam.
-Źle się czujesz? - zapyta zmartwiony braciszek. - Potrzebujesz czegoś?
-Herbaty z cytryną i miodem i mojego kochanego braciszka, który by się o mnie nie zamartwiał. Jak wyjedziecie w trasę, to będziesz codziennie dzwonił i sprawdzał mnie? - zapytałam sarkastycznie.
-Oczywiście. - odparł z urażoną miną.
Zapanowała lekko napięta atmosfera między nami. Niall, Lou i Harry uśmiechnęli się do mnie i cicho wycofali się z pokoju.
-Liam mógłbyś wyjść? Chciałbym porozmawiać z siostrą...
~Oczami Liama~
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni zrobić herbatę dla Luny. Wczoraj nie mogłem jej znaleźć na imprezie i miałem wrażenie, jakby mnie unikała. Dzisiaj nie było wcale lepiej. Próbowała mnie ignorować i nie zauważać mojej obecności. Coś musiałem jej zrobić...
-Hej Kochaś, jesteś? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Vivien. Popatrzyłem na nią złowieszczo, a ona spojrzała na mnie wyzywająco. Podszedłem do niej i zacząłem ją łaskotać. Po chwili dołączyli do mnie Lou i Niall, a Viv płakała ze śmiechu i błagała o przerwę.
Puściliśmy blondynkę wolno i przybiliśmy sobie z chłopakami piątkę.
Podszedłem do szafek i wyjąłem herbatę, miód i cytrynę. Na blacie stał ulubiony kubek Rudej. Zrobiłem ulubiony napój dziewczyny i spojrzałem na zegarek. Raczej już wszystko sobie wyjaśnili.
Ruszyłem do pokoju przyjaciółki i delikatnie zapukałem w drzwi. Usłyszałem stłumione "proszę" i wszedłem do środka.
Luna leżała na łóżku wtulona w Zayna, a on delikatnie gładził ją po włosach. Mulat podniósł wzrok i skinął mi głową w podziękowaniu.
Cicho wycofałem się, uprzednio odkładając kubek z gorącą herbatą. Nie chciałem zakłócać rodzinnej atmosfery, ponieważ sam uwielbiałem towarzystwo kuzynów i kuzynek.
-Zayn, my idziemy do domu! - usłyszałem z dołu Nialla, pewnie był głodny.
Siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy z chłopakami horror. Co chwilę wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Film był niedorzeczny! Duch w Nike'ach? Albo Kraken z zegarkiem?
Naszą krytykę przerwał dzwonek do drzwi. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Dobra, już dobra. Otworzę. - wstałem niechętnie i poszedłem otworzyć drzwi. - Sophie?!
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Króciutko, ale dodaję dzisiaj :D Błędy?! -> Obecne! xD Następny w czwartek :D Zachęcam do komentowania :)
Pozdrawiam
Luna :D
Stanęłam w progu salonu oniemiała. Wszędzie walały się kubki po napojach i niedopałki po papierosach.
Przedarłam się do kuchni i otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś do picia. Wyjęłam sok i zaczęłam szukać czegoś na ból głowy. Wzięłam dwa paracetamole i oparłam się o blat.
-Ty już na nogach? - zapytał zaspany Niall, stojący w progu. Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się słabo. - Dobrze się czujesz? - podszedł do mnie i przyłożył rękę do mojego czoła. - Jesteś rozpalona.
-Nic mi nie jest, zaraz wracam do łóżka. A ty czemu nie śpisz? - odpowiedziało mi głośne burczenie brzucha blondyna. - Zrobić ci coś, czy dasz sobie radę?
-Dam sobie radę. Idź do łóżka, nie wyglądasz najlepiej.
-Dzięki. - prychnęłam i ruszyłam do pokoju.
Było mi cholernie zimno. Wślizgnęłam się do łóżka i zagrzebałam się w pościeli. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy.
Obudziły mnie jakieś szmery w pokoju. Otworzyłam niechętnie oczy i rozejrzałam się po pokoju. Niedaleko drzwi stali w rządku chłopcy, a Zayn trzymał jakąś tackę. Posłałam im zaciekawione spojrzenie.
-Jako, że ostatnio zrobiłaś nam śniadanie i nic ci nie zostawiliśmy, my mamy dla ciebie śniadanie do łóżka. - wytłumaczył Zayn, a chłopcy się uśmiechnęli uroczo.
-Jadalne? - zapytałam kpiąco, a oni entuzjastycznie pokiwali głowami. - Dziękuję.... A..psik!
-Ktoś tu się przeziębił.. - zanucił Harry. - Rozgrzać cię Maleńka? - śmiesznie poruszył brwiami, a ja się roześmiałam.
-Źle się czujesz? - zapyta zmartwiony braciszek. - Potrzebujesz czegoś?
-Herbaty z cytryną i miodem i mojego kochanego braciszka, który by się o mnie nie zamartwiał. Jak wyjedziecie w trasę, to będziesz codziennie dzwonił i sprawdzał mnie? - zapytałam sarkastycznie.
-Oczywiście. - odparł z urażoną miną.
Zapanowała lekko napięta atmosfera między nami. Niall, Lou i Harry uśmiechnęli się do mnie i cicho wycofali się z pokoju.
-Liam mógłbyś wyjść? Chciałbym porozmawiać z siostrą...
~Oczami Liama~
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni zrobić herbatę dla Luny. Wczoraj nie mogłem jej znaleźć na imprezie i miałem wrażenie, jakby mnie unikała. Dzisiaj nie było wcale lepiej. Próbowała mnie ignorować i nie zauważać mojej obecności. Coś musiałem jej zrobić...
-Hej Kochaś, jesteś? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Vivien. Popatrzyłem na nią złowieszczo, a ona spojrzała na mnie wyzywająco. Podszedłem do niej i zacząłem ją łaskotać. Po chwili dołączyli do mnie Lou i Niall, a Viv płakała ze śmiechu i błagała o przerwę.
Puściliśmy blondynkę wolno i przybiliśmy sobie z chłopakami piątkę.
Podszedłem do szafek i wyjąłem herbatę, miód i cytrynę. Na blacie stał ulubiony kubek Rudej. Zrobiłem ulubiony napój dziewczyny i spojrzałem na zegarek. Raczej już wszystko sobie wyjaśnili.
Ruszyłem do pokoju przyjaciółki i delikatnie zapukałem w drzwi. Usłyszałem stłumione "proszę" i wszedłem do środka.
Luna leżała na łóżku wtulona w Zayna, a on delikatnie gładził ją po włosach. Mulat podniósł wzrok i skinął mi głową w podziękowaniu.
Cicho wycofałem się, uprzednio odkładając kubek z gorącą herbatą. Nie chciałem zakłócać rodzinnej atmosfery, ponieważ sam uwielbiałem towarzystwo kuzynów i kuzynek.
-Zayn, my idziemy do domu! - usłyszałem z dołu Nialla, pewnie był głodny.
Siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy z chłopakami horror. Co chwilę wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Film był niedorzeczny! Duch w Nike'ach? Albo Kraken z zegarkiem?
Naszą krytykę przerwał dzwonek do drzwi. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Dobra, już dobra. Otworzę. - wstałem niechętnie i poszedłem otworzyć drzwi. - Sophie?!
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Króciutko, ale dodaję dzisiaj :D Błędy?! -> Obecne! xD Następny w czwartek :D Zachęcam do komentowania :)
Pozdrawiam
Luna :D
Mega <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki ;( Czekam i życzę weny ;>
extra :3 ja nie zauważyłam żadnych błędów ;P czekam na nn
OdpowiedzUsuńWspaniałe i wciągające opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZ niektórych momentów nadal mam beczke xd
Ale fajnie toczy się akcja... Nie mam momentów żeby było nudno co bardzo mi się posoba :D
Na pewno zostanę z tb do końca :*
Czekam na następne rozdziały ;D